Kiedyś głośno powtarzano jak mantrę: nie łączy się brązu z czernią.

Przez długie lata był to nielubiany duet. Na szczęście to się zmieniło i coraz częściej możemy doświadczać tego mixu nie tylko we wnętrzach ale i w modzie jak i sztuce.

Połączenie naturalnego, ciemnego drewna ze stalą, skórą i granitową podłogą to zgoła inne zestawienie od tych które na co dzień widujemy. 

Dom już ma swoje lata i przeszedł właśnie gruntowny remont. Największą zagwostką były granitowe podłogi, które poza intensywnym wzorem kryją pod sobą ogrzewanie podłogowe. Przy poprzednim wyglądzie wnętrza, mało kto dawał tej podłodze szanse na wpasowanie się w nowy koncept. Jednakże ze względu na jakość materiału i duże komplikacje, przy ewentualnym demontażu zdecydowano się na pozostawienie granitowego karo i wpasowanie go w projekt. Efekt zaskoczył wszystkich. Podłoga nie tylko się zgrała z nowymi materiałami ale i stworzyła oryginalny klimat wnętrza. Całość jest dość surowa, ale elegancka i przytulna. 

Najbardziej zaskakujące jest światło, które w zupełnie inny sposób odbija się od tego typu powierzchni niż od płytek. Strugi światła tańczą na każdym elemencie, a największy popis dają kładąc się późną popołudniową  godziną na suficie. 

Otwarta przestrzeń została wydzielona centralną zabudową, będącą z jednej strony witryną na szkła i miejscem na lodówkę, a z drugiej strony skrzętnie ukrytą szafą z zaoblonymi bokami. Kuchnia powstała na planie litery “F” z centralną częścią pośrodku. Industrialne drzwi prowadzą nas do toalety dla gości, gdzie znowu króluje połączenie czerni i naturalnych brązów. 

Całość to misz-masz różnych form, zaczynając od wspomnianego karo, poprzez proste smukłe i długie linie, kończąc na zaoblonych krawędziach i nieregularnych miękkich formach. Pomimo takiej różnorodności, całość tworzy spójny i odważny koncept.